Wpisy archiwalne w kategorii
#szosowo
Dystans całkowity: | 15727.77 km (w terenie 256.70 km; 1.63%) |
Czas w ruchu: | 719:00 |
Średnia prędkość: | 21.87 km/h |
Maksymalna prędkość: | 77.49 km/h |
Suma podjazdów: | 71214 m |
Suma kalorii: | 194912 kcal |
Liczba aktywności: | 416 |
Średnio na aktywność: | 37.81 km i 1h 43m |
Więcej statystyk |
Dystans82.24 km Czas03:54 Vśrednia21.09 km/h VMAX77.49 km/h Podjazdy1184 m
Po górkach z Koną
Temat dzisiejszej jazdy był poruszony wczoraj. Zaproponowałem Piotrkowi wspólną jazdę. Opcje były dwie, Bór pod Głogowem lub jakaś trasa po szosie. Nie ustaliliśmy szczegółów bo zmogło mnie i poszedłem spać. Ocknąłem się rano. Wyszło na to, że jazda w okolicach 14 to najkorzystniej na szosie.
Planu na trasę nie było i w sumie dobrze, udało się pojeździć po górkach. Podjazdu było w sam raz :) Na samym początku Piotrek przycisnął na Kielanówkę. Ja niepotrzebnie zrobiłem sobie frytki i ten tłuszcz mnie męczył już na samym początku. Piotrek widząc to zwolnił. Dzięki :) Do Niechobrza pod Krzyż jedziemy przez Zgłobień. Będąc tuż obok postanowiliśmy podjechać po trawie pod samą konstrukcję. Ja mając oponki szersze miałem łatwo, u Piotrka fyrtało :D Dalsza trasa bez rewelacji, górka potem z górki i znów pod górkę. Podjazdów pod górki było 7 :)
Planu na trasę nie było i w sumie dobrze, udało się pojeździć po górkach. Podjazdu było w sam raz :) Na samym początku Piotrek przycisnął na Kielanówkę. Ja niepotrzebnie zrobiłem sobie frytki i ten tłuszcz mnie męczył już na samym początku. Piotrek widząc to zwolnił. Dzięki :) Do Niechobrza pod Krzyż jedziemy przez Zgłobień. Będąc tuż obok postanowiliśmy podjechać po trawie pod samą konstrukcję. Ja mając oponki szersze miałem łatwo, u Piotrka fyrtało :D Dalsza trasa bez rewelacji, górka potem z górki i znów pod górkę. Podjazdów pod górki było 7 :)
Dystans9.74 km Czas00:33 Vśrednia17.71 km/h Podjazdy 45 m
SprzętZimówka
Dystans3.03 km Czas00:09 Vśrednia20.20 km/h Podjazdy 40 m
Sprzęt[Sprzedany] Author Ronin
Dystans11.60 km Czas00:37 Vśrednia18.81 km/h
Sprzęt[Sprzedany] Author Ronin
Dystans171.02 km Teren5.00 km Czas07:28 Vśrednia22.90 km/h VMAX61.00 km/h Podjazdy1485 m
Na Liwocz
#zaliczgminę 62/160 woj. podkarpackie, 84/2479 Polska
Udało się zebrać ekipę na jazdę. Rzuciłem Liwocz. Zbiórka przy tunelu przy zaporze. Przyjechałem pierwszy. Po kilku minutach pojawia się Paweł. Kona na pełnym gazie i z przytarciem opony przyjechał trzeci. Czekamy tylko na Tompiego, przyjechał ostatni bo założył, że Kona się spóźni :D
Początek można powiedzieć standardowy. Do Czudca przez Mogielnicę i Niechobrz wstępujemy po Michała. Z Czudca kierujemy się na Pstrągową i wspinamy się na Banię. Dojeżdżamy do Wielopola Skrzyńskiego. Robimy dłuższy przystanek przy sklepie. Tutaj różne psikusy były. Spuszczanie powietrza, odkręcanie śrubek, zmiana ustawień licznika :) Trochę się pośmialiśmy i trzeba jechać dalej. Tutaj od grupy oddziela się kundello, pojechał dalej sam w stronę Szufranowej. Pozostali jadą na Brzeziny. Kierują się dalej na Smażową i przez Siedliska Bogusz docierają do Brzostka. Michał i Tompi decydują o oddzieleniu się i powrót na Rzeszów. Pożyczamy lampki bo spodziewamy się, ze powrót będzie po zmroku.
Został Kona i ja. Zachęceni łaskawą pogodą jedziemy w stronę platformy widokowej na górze Liwocz. Trafiamy na odpowiednią drogę. Jest podjazd, jeśli wierzyć informacji na Stravie podjazd w jednym miejscu ma 22,2% :D Mur The Liwocz # 1 ~~ 22,2% Udało się zmęczyć część podjazdu w siodle. Trafiamy na śnieg, dopiero w tym miejscu na taką ilość. Na jednym ze zdjęć widać ile śniegu leżało na naszej drodze. Na szosie tego nie podjedzie :D
Asfalt się kończy i zaczyna odcinek terenem. Spodziewaliśmy się, że ten odcinek będzie dłuższy, a to raptem 2km. Początkowo jedziemy na rowerach bo się zrobiło płasko. Mijamy kilka osób, patrzą z niedowierzaniem :D Tam gdzie śniegu za dużo i większe nachylenie trzeba było podprowadzić. Nie było to już dużo, góra 700m. Docieramy na górę. Wychodzimy na platformę, gdzie znajduje się już kilka osób. Robię kilka zdjęć i można wracać. Zjazd terenem to już na siodle, Kona traci klocki ;)
Czas wracać do domu. Decydujemy, że powrót robimy przez Kołaczyce. Wiatr powoli zaczyna się odwracać i wieje początkowo z boku, później już w plecy. Z Kołaczyc przez Bieździedzę, Sieklówkę do Lubli. Robimy zmiany co umożliwia nam utrzymanie coś w okolicach 35km/h aż do Frysztaka. Zdecydowaliśmy się, że zawieziemy lampki Michałowi. Od Zaborowa do Czudca zmiany i utrzymujemy 40km/h. Po drodze, na chodniku widzę Michała, zakręcamy przy rynku w Czudcu. Po powrocie w miejsce gdzie był widziany tego już nie widać. Szybki telefon i polecono zostawienie lampek pod domem.
Dalej kierujemy się już na Boguchwałę. Ja miałem tylko czerwoną lampkę to jechałem z tyłu, Kona trzymał tępo. Skubany cisnął nieźle, a to już około 150 kilometr. Skręcamy w końcu pod szklarnie gdzie można zwolnić. Jedziemy z nogi na nogę aż do Bulwarów. Rozdzielamy się przy moście dla homosiów. Ja do domu myknąłem już bez światełek.
Jest nas trochę © zukikiziu
Ronin nad zalewem, trochę brudno © zukikiziu
Kurde, 8 stopni na plusie. Kona a w tle jest miejsce przeznaczenia © zukikiziu
Nie dało jechać © zukikiziu
Śniegu coś tam jest, koniec podjazdu asfaltowego © zukikiziu
Widok z Platformy widokowej, Liwocz © zukikiziu
Widok na Brzyska © zukikiziu
Udało się zebrać ekipę na jazdę. Rzuciłem Liwocz. Zbiórka przy tunelu przy zaporze. Przyjechałem pierwszy. Po kilku minutach pojawia się Paweł. Kona na pełnym gazie i z przytarciem opony przyjechał trzeci. Czekamy tylko na Tompiego, przyjechał ostatni bo założył, że Kona się spóźni :D
Początek można powiedzieć standardowy. Do Czudca przez Mogielnicę i Niechobrz wstępujemy po Michała. Z Czudca kierujemy się na Pstrągową i wspinamy się na Banię. Dojeżdżamy do Wielopola Skrzyńskiego. Robimy dłuższy przystanek przy sklepie. Tutaj różne psikusy były. Spuszczanie powietrza, odkręcanie śrubek, zmiana ustawień licznika :) Trochę się pośmialiśmy i trzeba jechać dalej. Tutaj od grupy oddziela się kundello, pojechał dalej sam w stronę Szufranowej. Pozostali jadą na Brzeziny. Kierują się dalej na Smażową i przez Siedliska Bogusz docierają do Brzostka. Michał i Tompi decydują o oddzieleniu się i powrót na Rzeszów. Pożyczamy lampki bo spodziewamy się, ze powrót będzie po zmroku.
Został Kona i ja. Zachęceni łaskawą pogodą jedziemy w stronę platformy widokowej na górze Liwocz. Trafiamy na odpowiednią drogę. Jest podjazd, jeśli wierzyć informacji na Stravie podjazd w jednym miejscu ma 22,2% :D Mur The Liwocz # 1 ~~ 22,2% Udało się zmęczyć część podjazdu w siodle. Trafiamy na śnieg, dopiero w tym miejscu na taką ilość. Na jednym ze zdjęć widać ile śniegu leżało na naszej drodze. Na szosie tego nie podjedzie :D
Asfalt się kończy i zaczyna odcinek terenem. Spodziewaliśmy się, że ten odcinek będzie dłuższy, a to raptem 2km. Początkowo jedziemy na rowerach bo się zrobiło płasko. Mijamy kilka osób, patrzą z niedowierzaniem :D Tam gdzie śniegu za dużo i większe nachylenie trzeba było podprowadzić. Nie było to już dużo, góra 700m. Docieramy na górę. Wychodzimy na platformę, gdzie znajduje się już kilka osób. Robię kilka zdjęć i można wracać. Zjazd terenem to już na siodle, Kona traci klocki ;)
Czas wracać do domu. Decydujemy, że powrót robimy przez Kołaczyce. Wiatr powoli zaczyna się odwracać i wieje początkowo z boku, później już w plecy. Z Kołaczyc przez Bieździedzę, Sieklówkę do Lubli. Robimy zmiany co umożliwia nam utrzymanie coś w okolicach 35km/h aż do Frysztaka. Zdecydowaliśmy się, że zawieziemy lampki Michałowi. Od Zaborowa do Czudca zmiany i utrzymujemy 40km/h. Po drodze, na chodniku widzę Michała, zakręcamy przy rynku w Czudcu. Po powrocie w miejsce gdzie był widziany tego już nie widać. Szybki telefon i polecono zostawienie lampek pod domem.
Dalej kierujemy się już na Boguchwałę. Ja miałem tylko czerwoną lampkę to jechałem z tyłu, Kona trzymał tępo. Skubany cisnął nieźle, a to już około 150 kilometr. Skręcamy w końcu pod szklarnie gdzie można zwolnić. Jedziemy z nogi na nogę aż do Bulwarów. Rozdzielamy się przy moście dla homosiów. Ja do domu myknąłem już bez światełek.
Jest nas trochę © zukikiziu
Ronin nad zalewem, trochę brudno © zukikiziu
Kurde, 8 stopni na plusie. Kona a w tle jest miejsce przeznaczenia © zukikiziu
Nie dało jechać © zukikiziu
Śniegu coś tam jest, koniec podjazdu asfaltowego © zukikiziu
Widok z Platformy widokowej, Liwocz © zukikiziu
Widok na Brzyska © zukikiziu