Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2015
Dystans całkowity: | 629.49 km (w terenie 48.00 km; 7.63%) |
Czas w ruchu: | 32:54 |
Średnia prędkość: | 19.13 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.00 km/h |
Suma podjazdów: | 3112 m |
Suma kalorii: | 7055 kcal |
Liczba aktywności: | 32 |
Średnio na aktywność: | 19.67 km i 1h 01m |
Więcej statystyk |
Podsumowanie 2015
Miałem nie wrzucać podsumowania, toteż tego nie zrobię. Jeżdżę dopiero drugi sezon na BS, wg mnie bez sensu coś takiego podsumowywać :)
Dziękuję wszystkim ludkom z którymi jeździłem. Będziemy się widzieć częściej w 2016 :)
Podsumowanie nie ma, ale wrzucę za to ambitne założenia na obecny rok. Nie chciałem by mi gdzieś umknęło lub bym w sezonie czegoś nie zmodyfikował. Dużo tego nie jest :P
Dziękuję wszystkim ludkom z którymi jeździłem. Będziemy się widzieć częściej w 2016 :)
Podsumowanie nie ma, ale wrzucę za to ambitne założenia na obecny rok. Nie chciałem by mi gdzieś umknęło lub bym w sezonie czegoś nie zmodyfikował. Dużo tego nie jest :P
- przekroczyć 9000km bądź zbliżyć się znacznie do 10000km
- zaliczyć wszystkie gminy w województwie podkarpackim
- przejechać choć jedną wycieczkę kilkudniową z namiotem
Dystans77.22 km Teren9.00 km Czas03:52 Vśrednia19.97 km/h VMAX56.00 km/h Podjazdy848 m
Szosą z kundello
Umówiłem się na 9:30 z Pawłem na jazdę w stronę Krosna. Temperatura taka sobie -5 stopni było. Zaczynamy jechać standardowo już na Boguchwałą. Odbijamy z głównej na Sportową by pojechać równolegle do głównej szosy przez Boguchwałą. W Lutoryżu zjechaliśmy z bocznej by w Babicy skręcić na Kosinę i Jasienniki. Zrobiliśmy postój przed podjazdem. Zjedliśmy czekoladę, którą dostałem za oddanie krwi. Trzeba było zaatakować podjazd. W temperaturze -3 stopnie jazda na młynku jest spoko, nie idzie się tak zgrzać. Na górze wybieramy zjazd w stronę Baryczki. Przy tej tempraturze zamarzał pot, który wyprodukowałem na podjeździe. Zatrzymujemy się na kolejnego batona przy rzeczce. W Niebylcu wstąpiłem do Marmaxu kupić batony i piwo które pijemy na Górze przy widoku na Rzeszów. Jedziemy dalej szuterkiem w dół. W Czudcu przy cmentarzu robimy przystanek na kolejne batony, ja wypijam energetyka. Jedziemy dalej na Zimną Wodę i przez Niechobrz do Racławówki. Przy domu kundello się odłącza i dalej jadę sam. Początkowo miałem pojechać na kładkę w Boguchwale, ale już mi się nie chciało za bardzo. Wróciłem do domu po śladach. Była to ostatnia dłuższa wycieczka tego roku :)
Widok na Rzeszów i nadajnik na Górze © zukikiziu
Widok na Rzeszów i nadajnik na Górze © zukikiziu
Dystans19.70 km Czas01:10 Vśrednia16.89 km/h Podjazdy 80 m
Temp.-8.0 °C SprzętZimówka
Sylwestrowa jazda
Pojechaliśmy na Łany pod nadajnik pooglądać jak ludzie świętują w Rzeszowie.
Fajerwerki z każdej strony strzelały. Wracając przez Rejtana było czuć smród petard.
Fajerwerki z każdej strony strzelały. Wracając przez Rejtana było czuć smród petard.
Dystans8.29 km Czas00:28 Vśrednia17.76 km/h Podjazdy 30 m
SprzętZimówka
Dystans6.03 km Czas00:20 Vśrednia18.09 km/h Podjazdy 40 m
SprzętZimówka
Oddać krew
Zamiast 450ml krwi oddałem 300ml płytek krwi. Następna wizyta za miesiąc :)
Dystans8.87 km Czas00:32 Vśrednia16.63 km/h Podjazdy 40 m
SprzętZimówka
Pod wieczór
Nie mogłem wytrzymać i pojechałem jeszcze raz. Wmordewiatr skutecznie przeszkadzał to szybko wróciłem do domu.
Dystans64.18 km Teren14.00 km Czas02:53 Vśrednia22.26 km/h Podjazdy288 m
Singiel Ride
Wycieczka na zimówce. Singiel na zasadzie uczciwego nie zmieniania biegów. Jeździ się super.
Spotkanie ze Snajperem i Mateuszem na górce koło kościoła. Jedziemy na Kraczkową przez Słocinę i Malawę. Wiatr Nam tutaj nieźle przeszkadzał. W Kraczkowej odbijamy na podjazd w stronę Łańcuta. Niegdyś był tutaj szuter, dowiedziałem się, że niedawno wylali tu asfalt. Całkiem przyjemny podjazd na przełożeniu 2,46. Na górce czekam na pozostałych. Tutaj także kończy się asfalt. Jedziemy w stronę Łańcuta. Pod domem Karola Mateusz się oddziela, jedzie do siebie. My wstępujemy na placka i sok. Jedziemy dalej na Łańcut, odbijamy na Księże Pola. Dalej przez Wolę Dalszą, Później Małą i Dąbrówki. W Rakszawie odbiliśmy na Wołochy i Kościelne. Jak ja dawno tutaj nie byłem, może już być z 6 lat. Część domów nowych, reszta wyremontowana. Żywej duszy nie spotkaliśmy, chyba jeszcze nie wydobrzeli po Świętach :) Z Rakszawy na Węgliska i Zalesie. W Medyni Głogowskiej odbijamy na Pogwizdów. Trasa znana, często tędy jeżdżę do dziadków. Do Rzeszowa jedziemy główną.
Spotkanie ze Snajperem i Mateuszem na górce koło kościoła. Jedziemy na Kraczkową przez Słocinę i Malawę. Wiatr Nam tutaj nieźle przeszkadzał. W Kraczkowej odbijamy na podjazd w stronę Łańcuta. Niegdyś był tutaj szuter, dowiedziałem się, że niedawno wylali tu asfalt. Całkiem przyjemny podjazd na przełożeniu 2,46. Na górce czekam na pozostałych. Tutaj także kończy się asfalt. Jedziemy w stronę Łańcuta. Pod domem Karola Mateusz się oddziela, jedzie do siebie. My wstępujemy na placka i sok. Jedziemy dalej na Łańcut, odbijamy na Księże Pola. Dalej przez Wolę Dalszą, Później Małą i Dąbrówki. W Rakszawie odbiliśmy na Wołochy i Kościelne. Jak ja dawno tutaj nie byłem, może już być z 6 lat. Część domów nowych, reszta wyremontowana. Żywej duszy nie spotkaliśmy, chyba jeszcze nie wydobrzeli po Świętach :) Z Rakszawy na Węgliska i Zalesie. W Medyni Głogowskiej odbijamy na Pogwizdów. Trasa znana, często tędy jeżdżę do dziadków. Do Rzeszowa jedziemy główną.