Wpisy archiwalne w kategorii
#Bulls 2017
Dystans całkowity: | 224.89 km (w terenie 33.00 km; 14.67%) |
Czas w ruchu: | 15:28 |
Średnia prędkość: | 14.54 km/h |
Maksymalna prędkość: | 35.00 km/h |
Suma podjazdów: | 846 m |
Suma kalorii: | 3050 kcal |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 20.44 km i 1h 24m |
Więcej statystyk |
Dystans6.31 km Czas00:22 Vśrednia17.21 km/h
SprzętBulls Copperhead 3S
Dystans17.93 km Czas00:51 Vśrednia21.09 km/h Podjazdy 40 m
SprzętBulls Copperhead 3S
Dystans22.94 km Czas01:17 Vśrednia17.88 km/h Podjazdy 50 m
SprzętBulls Copperhead 3S
Dystans10.00 km Czas00:30 Vśrednia20.00 km/h
SprzętBulls Copperhead 3S
Full serwis
Skrócenie przewodów hamulcowych i odpowietrzenie, skrócenie linek, regulacja przerzutek, delikatne prostowanie haka przerzutki. Serwis amorka Kona zrobił już jakiś czas temu.
Dystans11.18 km Czas00:50 Vśrednia13.42 km/h
SprzętBulls Copperhead 3S
Dystans18.83 km Czas01:08 Vśrednia16.61 km/h
SprzętBulls Copperhead 3S
Dystans26.91 km Teren10.00 km Czas01:45 Vśrednia15.38 km/h VMAX35.00 km/h Podjazdy247 m
Słocina z Koną
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/842880132/embed/bab0b0e95566c111a997665e9c150974a51cdfdb">
Dystans18.12 km Teren4.00 km Czas01:29 Vśrednia12.22 km/h VMAX27.00 km/h Podjazdy 55 m
Po Wisoku
Kona namówił mnie na jazdę po zamarzniętym Wisłoku. Było fajnie. Na jednym ze zdjęć widać jaki gruby mógł być :D
Trochę pomazane, ale jesteśmy miedzy wysepką na środku rzeki a Lisią górą
"Czego to nie jedzie?"
Grubo
Trochę pomazane, ale jesteśmy miedzy wysepką na środku rzeki a Lisią górą
"Czego to nie jedzie?"
Grubo
Dystans41.08 km Teren8.00 km Czas03:27 Vśrednia11.91 km/h VMAX33.00 km/h Podjazdy297 m
Temp.-1.0 °C SprzętBulls Copperhead 3S
Grochowiczna
Dwa dni temu napadało sporo śniegu. Nie spodziewałem się, że w lesie będzie go aż tyle :)
Wieczorem w sobotę pisze do mnie Kona czy bym się nie wybrał z nim i kundello i tobolem na rower po lesie w niedzielę. O Grochowicznej była mowa. "Tak" - odrzekłem i przygotowałem sobie cuchy żeby ich rano nie szukać.
Rankiem, czyli przed 8 wstaję i się przygotowuję. Przez chwilę mi siedziała taka myśl. Czy aby Kona pamięta o wyjeździe? (: Ok 9 okazało się, że jednak nie, zaspał :D Zadzwoniłem do Pawła, chciałby wyjechać o 10:40 lub 10:45 spod domu. No to myślałem, ze spokojnie się wyrobię, przecież na chodnikach i ścieżkach nie może być aż tak kiepsko żebym nie zdążył dojechać. Bardzo się myliłem :D Do domu kundello dojeżdżam chyba z 10 minut spóźniony.
Paweł nie idzie na łatwiznę, jedziemy przez pola w stronę Boguchwały. Śnieg jest wilgotny, stawia opór, z trudem daje się jechać. Do rzeczki prowadzimy, dalej nie jest lepiej. Rezygnuję z jazdy i prowadzę, kundello stara się jechać. Doprowadziłem do asfaltu i jedziemy nim dalej już trochę zagrzani. Dojeżdżamy do szlabanu i dolnego paleniska. Za szlabanem widać że jechał jeden, może dwa samochody. Widzimy, ze warunki takie se trochę. Mamy wątpliwości czy coś z tego będzie. Dzwoni Tobol, jest na górze, kieruje się w Naszą stronę. My od szlabanu po płaskim ledwie kilkanaście metrów ujechaliśmy i już prowadzimy (: Dojeżdza z góry Tobol, wspinamy się dalej. nawet miejscami da się jechać. Na samej górze padła propozycja żeby "zjechać" równolegle do podjazdu. Jak dla mnie to fajna zabawa, jedziesz metr później się zatrzymujesz :D i tak do samego dołu. Trochę się zmęczyliśmy i postanawiamy z Pawłem wrócić na Rzeszów. Tobol miał jeszcze jeden podjazd, ale na facie to szło mu bardzo dobrze :)
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/832774317/embed/e09a58d45ffb2d0013fb0fe1588380a2018d9bc1">
Bałwaneł robi kocie ruchy (:
Czołgiem to można jechać
Będziemy pierwsi tędy jechać (:
Wieczorem w sobotę pisze do mnie Kona czy bym się nie wybrał z nim i kundello i tobolem na rower po lesie w niedzielę. O Grochowicznej była mowa. "Tak" - odrzekłem i przygotowałem sobie cuchy żeby ich rano nie szukać.
Rankiem, czyli przed 8 wstaję i się przygotowuję. Przez chwilę mi siedziała taka myśl. Czy aby Kona pamięta o wyjeździe? (: Ok 9 okazało się, że jednak nie, zaspał :D Zadzwoniłem do Pawła, chciałby wyjechać o 10:40 lub 10:45 spod domu. No to myślałem, ze spokojnie się wyrobię, przecież na chodnikach i ścieżkach nie może być aż tak kiepsko żebym nie zdążył dojechać. Bardzo się myliłem :D Do domu kundello dojeżdżam chyba z 10 minut spóźniony.
Paweł nie idzie na łatwiznę, jedziemy przez pola w stronę Boguchwały. Śnieg jest wilgotny, stawia opór, z trudem daje się jechać. Do rzeczki prowadzimy, dalej nie jest lepiej. Rezygnuję z jazdy i prowadzę, kundello stara się jechać. Doprowadziłem do asfaltu i jedziemy nim dalej już trochę zagrzani. Dojeżdżamy do szlabanu i dolnego paleniska. Za szlabanem widać że jechał jeden, może dwa samochody. Widzimy, ze warunki takie se trochę. Mamy wątpliwości czy coś z tego będzie. Dzwoni Tobol, jest na górze, kieruje się w Naszą stronę. My od szlabanu po płaskim ledwie kilkanaście metrów ujechaliśmy i już prowadzimy (: Dojeżdza z góry Tobol, wspinamy się dalej. nawet miejscami da się jechać. Na samej górze padła propozycja żeby "zjechać" równolegle do podjazdu. Jak dla mnie to fajna zabawa, jedziesz metr później się zatrzymujesz :D i tak do samego dołu. Trochę się zmęczyliśmy i postanawiamy z Pawłem wrócić na Rzeszów. Tobol miał jeszcze jeden podjazd, ale na facie to szło mu bardzo dobrze :)
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/832774317/embed/e09a58d45ffb2d0013fb0fe1588380a2018d9bc1">
Bałwaneł robi kocie ruchy (:
Czołgiem to można jechać
Będziemy pierwsi tędy jechać (:
Dystans38.59 km Teren9.00 km Czas02:33 Vśrednia15.13 km/h Podjazdy108 m
Bór
Mimo mrozu (-10 do -15) wybraliśmy się z Piotrkiem na przejażdżkę do Boru koło Tajeciny. Warun spoko, ale nie na jazdę rowerkiem z amorkiem powietrznym. Reba w Bullsie ma jakąś nieszczelność, Kona będzie musiał zaglądnąć i naprawić co tam się zepsuło. Amor się zapada...
Traska spoko, po lesie tylko chwilę. Spotykamy gościa na fatbajku, to chyba Gargamel z NSB lub ktoś bardzo podobny, ciężko było stwierdzić bo miał kominiarkę. Pokręciliśmy się po lesie w te i nazad. Spotkaliśmy narciarzy, biegaczy i panie z psami. Była sesja (:
Na koniec, koło lotniska pokazuje Piotrkowi schron.
Swoją drogą, zima w tym roku jest sroga, nie pozwala na dalsze i częstsze jazdy.
height="405" width="620" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/825357416/embed/8957f02a3891adaaf8386cbdc889f78216729d27">
Można klikać w zdjęcia, otwierają się większe i w nowej karcie.
Wjechaliśmy w las
Panie robiły sesje zdjęciową pisełom
W bunkrze
Traska spoko, po lesie tylko chwilę. Spotykamy gościa na fatbajku, to chyba Gargamel z NSB lub ktoś bardzo podobny, ciężko było stwierdzić bo miał kominiarkę. Pokręciliśmy się po lesie w te i nazad. Spotkaliśmy narciarzy, biegaczy i panie z psami. Była sesja (:
Na koniec, koło lotniska pokazuje Piotrkowi schron.
Swoją drogą, zima w tym roku jest sroga, nie pozwala na dalsze i częstsze jazdy.
height="405" width="620" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/825357416/embed/8957f02a3891adaaf8386cbdc889f78216729d27">
Można klikać w zdjęcia, otwierają się większe i w nowej karcie.
Wjechaliśmy w las
Panie robiły sesje zdjęciową pisełom
W bunkrze