Dystans171.02 km Teren5.00 km Czas07:28 Vśrednia22.90 km/h VMAX61.00 km/h Podjazdy1485 m
Na Liwocz
#zaliczgminę 62/160 woj. podkarpackie, 84/2479 Polska
Udało się zebrać ekipę na jazdę. Rzuciłem Liwocz. Zbiórka przy tunelu przy zaporze. Przyjechałem pierwszy. Po kilku minutach pojawia się Paweł. Kona na pełnym gazie i z przytarciem opony przyjechał trzeci. Czekamy tylko na Tompiego, przyjechał ostatni bo założył, że Kona się spóźni :D
Początek można powiedzieć standardowy. Do Czudca przez Mogielnicę i Niechobrz wstępujemy po Michała. Z Czudca kierujemy się na Pstrągową i wspinamy się na Banię. Dojeżdżamy do Wielopola Skrzyńskiego. Robimy dłuższy przystanek przy sklepie. Tutaj różne psikusy były. Spuszczanie powietrza, odkręcanie śrubek, zmiana ustawień licznika :) Trochę się pośmialiśmy i trzeba jechać dalej. Tutaj od grupy oddziela się kundello, pojechał dalej sam w stronę Szufranowej. Pozostali jadą na Brzeziny. Kierują się dalej na Smażową i przez Siedliska Bogusz docierają do Brzostka. Michał i Tompi decydują o oddzieleniu się i powrót na Rzeszów. Pożyczamy lampki bo spodziewamy się, ze powrót będzie po zmroku.
Został Kona i ja. Zachęceni łaskawą pogodą jedziemy w stronę platformy widokowej na górze Liwocz. Trafiamy na odpowiednią drogę. Jest podjazd, jeśli wierzyć informacji na Stravie podjazd w jednym miejscu ma 22,2% :D Mur The Liwocz # 1 ~~ 22,2% Udało się zmęczyć część podjazdu w siodle. Trafiamy na śnieg, dopiero w tym miejscu na taką ilość. Na jednym ze zdjęć widać ile śniegu leżało na naszej drodze. Na szosie tego nie podjedzie :D
Asfalt się kończy i zaczyna odcinek terenem. Spodziewaliśmy się, że ten odcinek będzie dłuższy, a to raptem 2km. Początkowo jedziemy na rowerach bo się zrobiło płasko. Mijamy kilka osób, patrzą z niedowierzaniem :D Tam gdzie śniegu za dużo i większe nachylenie trzeba było podprowadzić. Nie było to już dużo, góra 700m. Docieramy na górę. Wychodzimy na platformę, gdzie znajduje się już kilka osób. Robię kilka zdjęć i można wracać. Zjazd terenem to już na siodle, Kona traci klocki ;)
Czas wracać do domu. Decydujemy, że powrót robimy przez Kołaczyce. Wiatr powoli zaczyna się odwracać i wieje początkowo z boku, później już w plecy. Z Kołaczyc przez Bieździedzę, Sieklówkę do Lubli. Robimy zmiany co umożliwia nam utrzymanie coś w okolicach 35km/h aż do Frysztaka. Zdecydowaliśmy się, że zawieziemy lampki Michałowi. Od Zaborowa do Czudca zmiany i utrzymujemy 40km/h. Po drodze, na chodniku widzę Michała, zakręcamy przy rynku w Czudcu. Po powrocie w miejsce gdzie był widziany tego już nie widać. Szybki telefon i polecono zostawienie lampek pod domem.
Dalej kierujemy się już na Boguchwałę. Ja miałem tylko czerwoną lampkę to jechałem z tyłu, Kona trzymał tępo. Skubany cisnął nieźle, a to już około 150 kilometr. Skręcamy w końcu pod szklarnie gdzie można zwolnić. Jedziemy z nogi na nogę aż do Bulwarów. Rozdzielamy się przy moście dla homosiów. Ja do domu myknąłem już bez światełek.
Jest nas trochę © zukikiziu
Ronin nad zalewem, trochę brudno © zukikiziu
Kurde, 8 stopni na plusie. Kona a w tle jest miejsce przeznaczenia © zukikiziu
Nie dało jechać © zukikiziu
Śniegu coś tam jest, koniec podjazdu asfaltowego © zukikiziu
Widok z Platformy widokowej, Liwocz © zukikiziu
Widok na Brzyska © zukikiziu
Udało się zebrać ekipę na jazdę. Rzuciłem Liwocz. Zbiórka przy tunelu przy zaporze. Przyjechałem pierwszy. Po kilku minutach pojawia się Paweł. Kona na pełnym gazie i z przytarciem opony przyjechał trzeci. Czekamy tylko na Tompiego, przyjechał ostatni bo założył, że Kona się spóźni :D
Początek można powiedzieć standardowy. Do Czudca przez Mogielnicę i Niechobrz wstępujemy po Michała. Z Czudca kierujemy się na Pstrągową i wspinamy się na Banię. Dojeżdżamy do Wielopola Skrzyńskiego. Robimy dłuższy przystanek przy sklepie. Tutaj różne psikusy były. Spuszczanie powietrza, odkręcanie śrubek, zmiana ustawień licznika :) Trochę się pośmialiśmy i trzeba jechać dalej. Tutaj od grupy oddziela się kundello, pojechał dalej sam w stronę Szufranowej. Pozostali jadą na Brzeziny. Kierują się dalej na Smażową i przez Siedliska Bogusz docierają do Brzostka. Michał i Tompi decydują o oddzieleniu się i powrót na Rzeszów. Pożyczamy lampki bo spodziewamy się, ze powrót będzie po zmroku.
Został Kona i ja. Zachęceni łaskawą pogodą jedziemy w stronę platformy widokowej na górze Liwocz. Trafiamy na odpowiednią drogę. Jest podjazd, jeśli wierzyć informacji na Stravie podjazd w jednym miejscu ma 22,2% :D Mur The Liwocz # 1 ~~ 22,2% Udało się zmęczyć część podjazdu w siodle. Trafiamy na śnieg, dopiero w tym miejscu na taką ilość. Na jednym ze zdjęć widać ile śniegu leżało na naszej drodze. Na szosie tego nie podjedzie :D
Asfalt się kończy i zaczyna odcinek terenem. Spodziewaliśmy się, że ten odcinek będzie dłuższy, a to raptem 2km. Początkowo jedziemy na rowerach bo się zrobiło płasko. Mijamy kilka osób, patrzą z niedowierzaniem :D Tam gdzie śniegu za dużo i większe nachylenie trzeba było podprowadzić. Nie było to już dużo, góra 700m. Docieramy na górę. Wychodzimy na platformę, gdzie znajduje się już kilka osób. Robię kilka zdjęć i można wracać. Zjazd terenem to już na siodle, Kona traci klocki ;)
Czas wracać do domu. Decydujemy, że powrót robimy przez Kołaczyce. Wiatr powoli zaczyna się odwracać i wieje początkowo z boku, później już w plecy. Z Kołaczyc przez Bieździedzę, Sieklówkę do Lubli. Robimy zmiany co umożliwia nam utrzymanie coś w okolicach 35km/h aż do Frysztaka. Zdecydowaliśmy się, że zawieziemy lampki Michałowi. Od Zaborowa do Czudca zmiany i utrzymujemy 40km/h. Po drodze, na chodniku widzę Michała, zakręcamy przy rynku w Czudcu. Po powrocie w miejsce gdzie był widziany tego już nie widać. Szybki telefon i polecono zostawienie lampek pod domem.
Dalej kierujemy się już na Boguchwałę. Ja miałem tylko czerwoną lampkę to jechałem z tyłu, Kona trzymał tępo. Skubany cisnął nieźle, a to już około 150 kilometr. Skręcamy w końcu pod szklarnie gdzie można zwolnić. Jedziemy z nogi na nogę aż do Bulwarów. Rozdzielamy się przy moście dla homosiów. Ja do domu myknąłem już bez światełek.
Jest nas trochę © zukikiziu
Ronin nad zalewem, trochę brudno © zukikiziu
Kurde, 8 stopni na plusie. Kona a w tle jest miejsce przeznaczenia © zukikiziu
Nie dało jechać © zukikiziu
Śniegu coś tam jest, koniec podjazdu asfaltowego © zukikiziu
Widok z Platformy widokowej, Liwocz © zukikiziu
Widok na Brzyska © zukikiziu
Komentarze