Wpisy archiwalne w kategorii
powyżej 300km
Dystans całkowity: | 731.26 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 30:30 |
Średnia prędkość: | 23.98 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.00 km/h |
Suma podjazdów: | 3520 m |
Suma kalorii: | 10888 kcal |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 365.63 km i 15h 15m |
Więcej statystyk |
Dystans430.17 km Czas17:29 Vśrednia24.60 km/h VMAX58.00 km/h Podjazdy2114 m
Dostawa paczki do Krakowa. A mogłem wysłać za 15zł #zaliczgmine+23
Wyjazd wczoraj o 3 rano. Do Dębicy jechał ze mną Kona i nowy kolega Marcin. Dostawa paczki do Krakowa to tylko pretekst do jazdy... i pojechałem. Taka trasa to cenne doświadczenie, przyda się na przyszły rok.
Trasę planowałem specjalnie po płaskim bo przeczuwałem co może się dziać na takim dystansie. Pogoda była na prawdę super. Z zapowiadanych upałów po 35 stopni było trochę mniej, może poniżej 30 :D Wiatru nie było. Bardzo się ucieszyłem z tego powodu. Jakoś na 250-270km zaczęło mnie boleć prawe kolano, pewnie po 50 km jakoś przeszło. Ale na około 350km powróciło razem z lewym, do tego chłód nadchodzącej nocy i brak nakolanników nie pomagał. Końcówkę przejechałem byle przejechać.
Lubię fotografować drogi.
Wawel, w stosunku do roku 2015 dodali latarnie.
Zdjęcie z 2015r.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1090353396/embed/87090757d39bde76f72b9c234c47fd23a12166e4">
Trasę planowałem specjalnie po płaskim bo przeczuwałem co może się dziać na takim dystansie. Pogoda była na prawdę super. Z zapowiadanych upałów po 35 stopni było trochę mniej, może poniżej 30 :D Wiatru nie było. Bardzo się ucieszyłem z tego powodu. Jakoś na 250-270km zaczęło mnie boleć prawe kolano, pewnie po 50 km jakoś przeszło. Ale na około 350km powróciło razem z lewym, do tego chłód nadchodzącej nocy i brak nakolanników nie pomagał. Końcówkę przejechałem byle przejechać.
Lubię fotografować drogi.
Wawel, w stosunku do roku 2015 dodali latarnie.
Zdjęcie z 2015r.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/1090353396/embed/87090757d39bde76f72b9c234c47fd23a12166e4">
Dystans301.09 km Czas13:01 Vśrednia23.13 km/h VMAX53.32 km/h Podjazdy1406 m
Rzeszów - Katowice w jeden dzień ^_^
Plan na wycieczkę pojawił się podczas spotkania z kumplem z technikum. Mieszka w Katowicach to tak kiedyś rzuciłem, że "przyjadę tam kiedyś do Ciebie na rowerze...". Początkowy plan był na końcówkę czerwca, ostatecznie wyszło 3 lipca. Teraz żałuję, że nie pojechałem w czerwcu. Trafiłem na super pogodę, ale lampa była na 36 stopni Celsjusza :) W czerwcu byłoby chłodniej, pewnie i krócej bym jechał.
W noc poprzedzającą wyjazd nie udało mi się oka zmrużyć. Spałem może z dwie godziny, a wyjazd planowałem na godzinę 4-5 rano. Ostatecznie udało się wyjechać o 6:10, bo próbowałem jeszcze zasnąć - bezskutecznie. Temperatura rano około 15 stopni, super przez parę kilometrów. Z czasem temperatura szła do góry. W południe to była lampa na 35 stopni, podobnie do końca dnia. Na szczęście część trasy było przez lasy, pojawiał się cień i można było odpocząć. Zabrałem ze sobą 3 litry płynów. Przy takiej temperaturze ubywało bardzo szybko. Po drodze sukcesywnie trzeba było dokupywać. Ostatecznie, jak policzyłem, na całej trasie wypiłem ponad 7 litrów wody. Wszystko wypociłem, nie było przystanku na siku :)
Jak wyglądała trasa można sobie podglądnąć na bikemap.net lub niżej ze Stravy.
Z ciekawszych. Na około sześćdziesiątym kilometrze zerwała mi się szprycha. Na szczęście po lewej stronie, co umożliwiło mi założenie nowej bez operacji zdjęcia kasety. Wziąłem ze sobą sporo rzeczy, ale nie pomyślałem, że może mi się szprycha przyda. Musiałem wstąpić do Dębicy do rowerowego. Padło pytanie, czy mi pomóc ją założyć. Przyszedł nawet serwisant popatrzeć. Oddalili się jak zobaczyli, że sobie poradzę :)
Dalsza część trasy przebiegała raczej bez przeszkód. Zdarzyło się w kilku miejscach skręcić nie tam gdzie trzeba. Nawigacja była dobra, ale bez Hołowczyca :D Jedynie sygnał był jak się zjechało nie tam gdzie trzeba.
Pod koniec trasy dały się we znaki górki. Zaczęło się za Krakowem, siły jeszcze były ok to poszło raczej sprawnie. Najgorsza była górka przed Chrzanowem. Wypompowany prawie na zero ledwie to podjechałem. Jaworzno i Katowice już płaskie to się dotoczyłem gdzie trzeba.
Wypad udany, mogło być chłodniej. Mam nadzieję kiedyś powtórzyć taki dystans dzienny, może w lepszym czasie.
Wnioski na przyszłość:
-zabrać szprychę zapasową
-lepiej się wyspać
-jechać w chłodniejsze dni, albo w nocy :D
Mam nadzieję, że dało się czytać.
A teraz fotorelacja
Przed wyjazdem
Jakiś szuterek pod Rzeszowem
Pomnik 75-tej rocznicy Bitwy Radłowskiej 1939r
Widok na A4 w miejscowości Jodłówka
Wawel, oczywiście Kraków :) Godzina 17 może przed 18.
Ścieżka rowerowa w Krakowie. Mimo użytego materiału to jest płaskie!
Elektrownia w Jaworznie
Wjazd na Katowice z Mysłowic. Godzina 21:30
Dystans Rzeszów - Katowice
Przed wyjazdem z Katowic
W pociągu Katowice - Kraków
Tak kazali ustawić rower w pociągu Kraków - Rzeszów
A czo to? Nie, tym nie jechałem :)
Wisłoka z mostu kolejowego przed Dębicą
Się buduje w Dębicy
W noc poprzedzającą wyjazd nie udało mi się oka zmrużyć. Spałem może z dwie godziny, a wyjazd planowałem na godzinę 4-5 rano. Ostatecznie udało się wyjechać o 6:10, bo próbowałem jeszcze zasnąć - bezskutecznie. Temperatura rano około 15 stopni, super przez parę kilometrów. Z czasem temperatura szła do góry. W południe to była lampa na 35 stopni, podobnie do końca dnia. Na szczęście część trasy było przez lasy, pojawiał się cień i można było odpocząć. Zabrałem ze sobą 3 litry płynów. Przy takiej temperaturze ubywało bardzo szybko. Po drodze sukcesywnie trzeba było dokupywać. Ostatecznie, jak policzyłem, na całej trasie wypiłem ponad 7 litrów wody. Wszystko wypociłem, nie było przystanku na siku :)
Jak wyglądała trasa można sobie podglądnąć na bikemap.net lub niżej ze Stravy.
Z ciekawszych. Na około sześćdziesiątym kilometrze zerwała mi się szprycha. Na szczęście po lewej stronie, co umożliwiło mi założenie nowej bez operacji zdjęcia kasety. Wziąłem ze sobą sporo rzeczy, ale nie pomyślałem, że może mi się szprycha przyda. Musiałem wstąpić do Dębicy do rowerowego. Padło pytanie, czy mi pomóc ją założyć. Przyszedł nawet serwisant popatrzeć. Oddalili się jak zobaczyli, że sobie poradzę :)
Dalsza część trasy przebiegała raczej bez przeszkód. Zdarzyło się w kilku miejscach skręcić nie tam gdzie trzeba. Nawigacja była dobra, ale bez Hołowczyca :D Jedynie sygnał był jak się zjechało nie tam gdzie trzeba.
Pod koniec trasy dały się we znaki górki. Zaczęło się za Krakowem, siły jeszcze były ok to poszło raczej sprawnie. Najgorsza była górka przed Chrzanowem. Wypompowany prawie na zero ledwie to podjechałem. Jaworzno i Katowice już płaskie to się dotoczyłem gdzie trzeba.
Wypad udany, mogło być chłodniej. Mam nadzieję kiedyś powtórzyć taki dystans dzienny, może w lepszym czasie.
Wnioski na przyszłość:
-zabrać szprychę zapasową
-lepiej się wyspać
-jechać w chłodniejsze dni, albo w nocy :D
Mam nadzieję, że dało się czytać.
A teraz fotorelacja
Przed wyjazdem
Jakiś szuterek pod Rzeszowem
Pomnik 75-tej rocznicy Bitwy Radłowskiej 1939r
Widok na A4 w miejscowości Jodłówka
Wawel, oczywiście Kraków :) Godzina 17 może przed 18.
Ścieżka rowerowa w Krakowie. Mimo użytego materiału to jest płaskie!
Elektrownia w Jaworznie
Wjazd na Katowice z Mysłowic. Godzina 21:30
Dystans Rzeszów - Katowice
Przed wyjazdem z Katowic
W pociągu Katowice - Kraków
Tak kazali ustawić rower w pociągu Kraków - Rzeszów
A czo to? Nie, tym nie jechałem :)
Wisłoka z mostu kolejowego przed Dębicą
Się buduje w Dębicy