Wpisy archiwalne w kategorii
0-49km
Dystans całkowity: | 5458.74 km (w terenie 341.50 km; 6.26%) |
Czas w ruchu: | 292:46 |
Średnia prędkość: | 18.65 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.00 km/h |
Suma podjazdów: | 16557 m |
Suma kalorii: | 49276 kcal |
Liczba aktywności: | 202 |
Średnio na aktywność: | 27.02 km i 1h 26m |
Więcej statystyk |
Dystans18.12 km Teren4.00 km Czas01:29 Vśrednia12.22 km/h VMAX27.00 km/h Podjazdy 55 m
Po Wisoku
Kona namówił mnie na jazdę po zamarzniętym Wisłoku. Było fajnie. Na jednym ze zdjęć widać jaki gruby mógł być :D
Trochę pomazane, ale jesteśmy miedzy wysepką na środku rzeki a Lisią górą
"Czego to nie jedzie?"
Grubo
Trochę pomazane, ale jesteśmy miedzy wysepką na środku rzeki a Lisią górą
"Czego to nie jedzie?"
Grubo
Dystans41.08 km Teren8.00 km Czas03:27 Vśrednia11.91 km/h VMAX33.00 km/h Podjazdy297 m
Temp.-1.0 °C SprzętBulls Copperhead 3S
Grochowiczna
Dwa dni temu napadało sporo śniegu. Nie spodziewałem się, że w lesie będzie go aż tyle :)
Wieczorem w sobotę pisze do mnie Kona czy bym się nie wybrał z nim i kundello i tobolem na rower po lesie w niedzielę. O Grochowicznej była mowa. "Tak" - odrzekłem i przygotowałem sobie cuchy żeby ich rano nie szukać.
Rankiem, czyli przed 8 wstaję i się przygotowuję. Przez chwilę mi siedziała taka myśl. Czy aby Kona pamięta o wyjeździe? (: Ok 9 okazało się, że jednak nie, zaspał :D Zadzwoniłem do Pawła, chciałby wyjechać o 10:40 lub 10:45 spod domu. No to myślałem, ze spokojnie się wyrobię, przecież na chodnikach i ścieżkach nie może być aż tak kiepsko żebym nie zdążył dojechać. Bardzo się myliłem :D Do domu kundello dojeżdżam chyba z 10 minut spóźniony.
Paweł nie idzie na łatwiznę, jedziemy przez pola w stronę Boguchwały. Śnieg jest wilgotny, stawia opór, z trudem daje się jechać. Do rzeczki prowadzimy, dalej nie jest lepiej. Rezygnuję z jazdy i prowadzę, kundello stara się jechać. Doprowadziłem do asfaltu i jedziemy nim dalej już trochę zagrzani. Dojeżdżamy do szlabanu i dolnego paleniska. Za szlabanem widać że jechał jeden, może dwa samochody. Widzimy, ze warunki takie se trochę. Mamy wątpliwości czy coś z tego będzie. Dzwoni Tobol, jest na górze, kieruje się w Naszą stronę. My od szlabanu po płaskim ledwie kilkanaście metrów ujechaliśmy i już prowadzimy (: Dojeżdza z góry Tobol, wspinamy się dalej. nawet miejscami da się jechać. Na samej górze padła propozycja żeby "zjechać" równolegle do podjazdu. Jak dla mnie to fajna zabawa, jedziesz metr później się zatrzymujesz :D i tak do samego dołu. Trochę się zmęczyliśmy i postanawiamy z Pawłem wrócić na Rzeszów. Tobol miał jeszcze jeden podjazd, ale na facie to szło mu bardzo dobrze :)
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/832774317/embed/e09a58d45ffb2d0013fb0fe1588380a2018d9bc1">
Bałwaneł robi kocie ruchy (:
Czołgiem to można jechać
Będziemy pierwsi tędy jechać (:
Wieczorem w sobotę pisze do mnie Kona czy bym się nie wybrał z nim i kundello i tobolem na rower po lesie w niedzielę. O Grochowicznej była mowa. "Tak" - odrzekłem i przygotowałem sobie cuchy żeby ich rano nie szukać.
Rankiem, czyli przed 8 wstaję i się przygotowuję. Przez chwilę mi siedziała taka myśl. Czy aby Kona pamięta o wyjeździe? (: Ok 9 okazało się, że jednak nie, zaspał :D Zadzwoniłem do Pawła, chciałby wyjechać o 10:40 lub 10:45 spod domu. No to myślałem, ze spokojnie się wyrobię, przecież na chodnikach i ścieżkach nie może być aż tak kiepsko żebym nie zdążył dojechać. Bardzo się myliłem :D Do domu kundello dojeżdżam chyba z 10 minut spóźniony.
Paweł nie idzie na łatwiznę, jedziemy przez pola w stronę Boguchwały. Śnieg jest wilgotny, stawia opór, z trudem daje się jechać. Do rzeczki prowadzimy, dalej nie jest lepiej. Rezygnuję z jazdy i prowadzę, kundello stara się jechać. Doprowadziłem do asfaltu i jedziemy nim dalej już trochę zagrzani. Dojeżdżamy do szlabanu i dolnego paleniska. Za szlabanem widać że jechał jeden, może dwa samochody. Widzimy, ze warunki takie se trochę. Mamy wątpliwości czy coś z tego będzie. Dzwoni Tobol, jest na górze, kieruje się w Naszą stronę. My od szlabanu po płaskim ledwie kilkanaście metrów ujechaliśmy i już prowadzimy (: Dojeżdza z góry Tobol, wspinamy się dalej. nawet miejscami da się jechać. Na samej górze padła propozycja żeby "zjechać" równolegle do podjazdu. Jak dla mnie to fajna zabawa, jedziesz metr później się zatrzymujesz :D i tak do samego dołu. Trochę się zmęczyliśmy i postanawiamy z Pawłem wrócić na Rzeszów. Tobol miał jeszcze jeden podjazd, ale na facie to szło mu bardzo dobrze :)
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/832774317/embed/e09a58d45ffb2d0013fb0fe1588380a2018d9bc1">
Bałwaneł robi kocie ruchy (:
Czołgiem to można jechać
Będziemy pierwsi tędy jechać (:
Dystans38.59 km Teren9.00 km Czas02:33 Vśrednia15.13 km/h Podjazdy108 m
Bór
Mimo mrozu (-10 do -15) wybraliśmy się z Piotrkiem na przejażdżkę do Boru koło Tajeciny. Warun spoko, ale nie na jazdę rowerkiem z amorkiem powietrznym. Reba w Bullsie ma jakąś nieszczelność, Kona będzie musiał zaglądnąć i naprawić co tam się zepsuło. Amor się zapada...
Traska spoko, po lesie tylko chwilę. Spotykamy gościa na fatbajku, to chyba Gargamel z NSB lub ktoś bardzo podobny, ciężko było stwierdzić bo miał kominiarkę. Pokręciliśmy się po lesie w te i nazad. Spotkaliśmy narciarzy, biegaczy i panie z psami. Była sesja (:
Na koniec, koło lotniska pokazuje Piotrkowi schron.
Swoją drogą, zima w tym roku jest sroga, nie pozwala na dalsze i częstsze jazdy.
height="405" width="620" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/825357416/embed/8957f02a3891adaaf8386cbdc889f78216729d27">
Można klikać w zdjęcia, otwierają się większe i w nowej karcie.
Wjechaliśmy w las
Panie robiły sesje zdjęciową pisełom
W bunkrze
Traska spoko, po lesie tylko chwilę. Spotykamy gościa na fatbajku, to chyba Gargamel z NSB lub ktoś bardzo podobny, ciężko było stwierdzić bo miał kominiarkę. Pokręciliśmy się po lesie w te i nazad. Spotkaliśmy narciarzy, biegaczy i panie z psami. Była sesja (:
Na koniec, koło lotniska pokazuje Piotrkowi schron.
Swoją drogą, zima w tym roku jest sroga, nie pozwala na dalsze i częstsze jazdy.
height="405" width="620" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/825357416/embed/8957f02a3891adaaf8386cbdc889f78216729d27">
Można klikać w zdjęcia, otwierają się większe i w nowej karcie.
Wjechaliśmy w las
Panie robiły sesje zdjęciową pisełom
W bunkrze
Dystans13.00 km Teren2.00 km Czas01:16 Vśrednia10.26 km/h Podjazdy 49 m
Dystans30.05 km Teren15.00 km Czas02:06 Vśrednia14.31 km/h VMAX40.00 km/h Podjazdy415 m
Z Koną na Słocinę
Pogoda dopisała, ale wyjechaliśmy trochę późno. Wziąłem kamerkę Xiaomi Yi na testy, zdjęcia w tym wpisie nią są zrobione.
Na Słocinie już ktoś śmigał. Udajemy się na serpentynkę. Podjechaliśmy raz i zjechaliśmy w dół. wybieramy trasę niebieskim. Dalej to pokręciliśmy się trochę i lecimy do domu przygotować się na ognisko.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/817491665/embed/2b84a35c9cb83200b77d97f53c9d62cc9490df07">
Z rąsi (:
No siema
Siema siema (:
Widok na Rzeszów
Na Słocinie już ktoś śmigał. Udajemy się na serpentynkę. Podjechaliśmy raz i zjechaliśmy w dół. wybieramy trasę niebieskim. Dalej to pokręciliśmy się trochę i lecimy do domu przygotować się na ognisko.
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/817491665/embed/2b84a35c9cb83200b77d97f53c9d62cc9490df07">
Z rąsi (:
No siema
Siema siema (:
Widok na Rzeszów
Dystans36.93 km Teren4.00 km Czas02:10 Vśrednia17.04 km/h VMAX48.00 km/h Podjazdy190 m
Nowy Rok przywitany ogniskiem
Jak co roku acek organizuje ognisko sylwestrowe na Grochowicznej. W tym roku postanowiłem dołączyć. Zbiórka przy tunelu o 20:30 zebrała 4 osoby - acek, Jarek, kona, ja.
Jedziemy w strone Zwięczycy standardową drogą odbijając jedynie na OS Lisia Góra. W Zwięczycy skręcamy na trasę wzdłuż Wisłoka. Jedziemy dalej wzdłuż torów a później nielubianym asfaltem już pod samo palenisko.
Postanawiamy rozpalać przy pierwszym palenisku ze względy na godzinę przyjazdu oraz widok na Rzeszów. Można by rzec, że tradycyjnie jest problem z rozpaleniem ognia. Załadowaliśmy po kielonie na lepsze rozpalanie (: O 22:30 ogień palił się już bez naszej pomocy (: Kielon. Podjazd pod Krzyż Milenijny odpadał, jeszcze kiełbas nie zrobiliśmy :D Kielon. Wybija 23:50, kończymy kiełbasy i przygotowujemy się na otwarcie szampana. Kielon. 23:59 Kona otwiera szampana, którego wypijamy już w Nowym Roku.
Witamy w roku 2017!
PS. wpisałem na bloga ostatni zaległy wpis :D Sandomierz
Jedziemy w strone Zwięczycy standardową drogą odbijając jedynie na OS Lisia Góra. W Zwięczycy skręcamy na trasę wzdłuż Wisłoka. Jedziemy dalej wzdłuż torów a później nielubianym asfaltem już pod samo palenisko.
Postanawiamy rozpalać przy pierwszym palenisku ze względy na godzinę przyjazdu oraz widok na Rzeszów. Można by rzec, że tradycyjnie jest problem z rozpaleniem ognia. Załadowaliśmy po kielonie na lepsze rozpalanie (: O 22:30 ogień palił się już bez naszej pomocy (: Kielon. Podjazd pod Krzyż Milenijny odpadał, jeszcze kiełbas nie zrobiliśmy :D Kielon. Wybija 23:50, kończymy kiełbasy i przygotowujemy się na otwarcie szampana. Kielon. 23:59 Kona otwiera szampana, którego wypijamy już w Nowym Roku.
Witamy w roku 2017!
PS. wpisałem na bloga ostatni zaległy wpis :D Sandomierz
Dystans40.30 km Czas02:08 Vśrednia18.89 km/h Podjazdy 50 m
Temp.3.0 °C SprzętKona Band Wagon
Nie za zimno i nie za mokro
Zaletą roweru dojazdowego jest to, że nie szkoda go na takie warunki jak dzisiaj. Niby sucho a jednak trochę wilgotno jednak bez tragedii. Ronina i Bullsa byłoby mi szkoda jednak. Na te roweru przyjdzie inna pora. Wiatr, który za dnia zrywał czapki z głów wieczorem ucichł i dało się kawałek przejechać. Rzeszów-Tyczyn-Siedliska-Lutoryż-Boguchwała-Zwięczyca- Rzeszów.
Dystans26.20 km Czas01:20 Vśrednia19.65 km/h Podjazdy 40 m
SprzętKona Band Wagon
Coś tam
Wcześniej na Bullsie miało być dalej, ale za mokro było to zrezygnowałem, szkoda roweru. Kona jednak jest stworzona do takich warunków (śnieg, błoto, wilgoć) Po kościele obleciałem jeszcze po obwodnicach Rzeszowa. Trasa mniej więcej Załęże-Trzebownisko-Lubelska-Staromiejska-Miłocińska-Obr. Poczty Gdańskiej-Wyzwolenia-Krakowska-Witosa-Bat. Chłopskich-Powstańców Warszawy-kładka na Wisłoku-Kopisto-Kwiatkowskiego-Armii Krajowej-Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
Dystans32.04 km Czas01:44 Vśrednia18.48 km/h Podjazdy 60 m
Temp.-5.0 °C SprzętKona Band Wagon
Wieczorkiem na Zaczernie
Chyba było mało dzisiaj.
Pojechałem z Snajprem do Xkomu odebrać kamerkę a później do Krystiana posiedzieć w piwnicy :D
Zdjęcie testowe
Pojechałem z Snajprem do Xkomu odebrać kamerkę a później do Krystiana posiedzieć w piwnicy :D
Zdjęcie testowe
Dystans42.54 km Teren15.00 km Czas02:32 Vśrednia16.79 km/h VMAX50.00 km/h Podjazdy270 m
Ognisko
Na zaproszenie Artura odpowiedziało tylko dwóch śmiałków, ja i Kona. Zbiórka pod tunelem koło stadionu. Jedziemy na Zwięczycę i Boguchwałę, tutaj przystanek w Stokrotce bo Kona nie kupił prowiantu na ognisko. Wychodzi z pełnym plecakiem, ale bez kiełbasy, kolejka przy mięsnym była. Musimy odwiedzić kolejny sklep, tutaj już bez problemów kona zakupił kiełbasę. Siadamy na rowery i jedziemy dalej kierując się na ścieżkę przy torach, przebijamy się pod nimi i jedziemy wzdłuż. Ja zaliczam glebę przy jakimś dostawczaku. Było delikatne błotko i dodatkowo lekka pochyłość no i jest gleba (: W teren wjeżdzamy wczesniej niż zazwyczaj. Kierujemy się na podjazd, którym zazwyczaj zjeżdża się w dół. Miejsce ogniskowe wolne. Zabieramy się za zbieranie patyczków i innych gałęzi. Rozpalanie szło kiepsko. Większość gałązek była mokra. Po godzinie udaje się rozpalić ogień. Kona umilał Nam pieczenie kiełbasy muzyką z jutuba :D Styrta się dopalała i słońce zachodziło to trzeba było się zwijać do domu. Po drodze zahaczamy o Żwirownię. Kona morsuje :)
Kona testuje fatbajka Artura
Bulls w terenie
Już niedaleko
Po prawie godzinie mamy to!
Kona Mors (:
Na zaproszenie Artura odpowiedziało tylko dwóch śmiałków, ja i Kona. Zbiórka pod tunelem koło stadionu. Jedziemy na Zwięczycę i Boguchwałę, tutaj przystanek w Stokrotce bo Kona nie kupił prowiantu na ognisko. Wychodzi z pełnym plecakiem, ale bez kiełbasy, kolejka przy mięsnym była. Musimy odwiedzić kolejny sklep, tutaj już bez problemów kona zakupił kiełbasę. Siadamy na rowery i jedziemy dalej kierując się na ścieżkę przy torach, przebijamy się pod nimi i jedziemy wzdłuż. Ja zaliczam glebę przy jakimś dostawczaku. Było delikatne błotko i dodatkowo lekka pochyłość no i jest gleba (: W teren wjeżdzamy wczesniej niż zazwyczaj. Kierujemy się na podjazd, którym zazwyczaj zjeżdża się w dół. Miejsce ogniskowe wolne. Zabieramy się za zbieranie patyczków i innych gałęzi. Rozpalanie szło kiepsko. Większość gałązek była mokra. Po godzinie udaje się rozpalić ogień. Kona umilał Nam pieczenie kiełbasy muzyką z jutuba :D Styrta się dopalała i słońce zachodziło to trzeba było się zwijać do domu. Po drodze zahaczamy o Żwirownię. Kona morsuje :)
Kona testuje fatbajka Artura
Bulls w terenie
Już niedaleko
Po prawie godzinie mamy to!
Kona Mors (: