Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2016
Dystans całkowity: | 1206.22 km (w terenie 58.00 km; 4.81%) |
Czas w ruchu: | 56:07 |
Średnia prędkość: | 21.49 km/h |
Maksymalna prędkość: | 77.49 km/h |
Suma podjazdów: | 7320 m |
Suma kalorii: | 19962 kcal |
Liczba aktywności: | 42 |
Średnio na aktywność: | 28.72 km i 1h 20m |
Więcej statystyk |
Dystans104.54 km Czas04:26 Vśrednia23.58 km/h VMAX56.00 km/h Podjazdy394 m
Ach ten wiatr
#zaliczgminę 58/160 woj. podkarpackie, 80/2479 Polska
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/488971800/embed/f38034c60b0951f295221948d9ef083f8701580a">
Ronin w Łańcucie © zukikiziu
Zamek Potockich w Łańcucie © zukikiziu
Koło © zukikiziu
#zaliczgminę 58/160 woj. podkarpackie, 80/2479 Polska
Szkoda marnować wolnego poniedziałku na siedzienie przy komputerze ;) Wybrałem się na pierwszy przejazd łowienia gmin w województwie podkarpackim. Udało się złowić siedem nowych.
Wyjazd rozpocząłem od... pompowania opon na wiadukcie. Mało było tego powietrza, uleciało? Coś tam pomachałem pompką i wskoczyło prawie 4 bary do obu laczków. Wjeżdżam na szlak Green Velo przy wlocie na S19, jadę nim aż do Krzemienicy. Jedzie się elegancko. Udaje się utrzymać 30km/h na pełnym luzie, lekko dokręcając. Wiatr drodzy Państwo, wiatr. Pod zamkiem w Łańcucie cykam fotki i jadę dalej.
Na wylocie z Łańcuta prawie zaatakował mnie TIR. Z przeciwka jechała osobówka a ten za mną cisnie, nie widzi że jadę?! Zjechałem mu na pobocze w ostatnim momencie a gość 50 cm ode mnie przejeżdża na pełnej... Za nim kolejny, skręcili na Rzeszów. W Głuchowie podobnie, jednak gość zaczekał aż dam mu znak, zjeżdżam na zatokę autobusową. Przejechał spokojnie. Gdzie im się tak spieszy, akurat dzisiaj, w poniedziałek.
Zawsze mam obawy przy skręcaniu w lewo na ruchliwych skrzyżowaniach bez świateł. W Głuchowie musiałem zrobić skręt na dwa. Zatrzymać się na poboczu, zaczekać aż wszystko przejedzie i ściąć przez dwa pasy. Też to jest ryzykowne, jednak nie narażam się na najechanie z tyłu gdy stoję przy osi jezdni.
Do samego Grodziska Górnego miałem z wiatrem w plecy. Udało się wykręcić średnią w okolicach 27 km/h przy małym wysiłku. Tak to można do Moskwy dzisiaj było zajechać :)
Zaczyna się droga powrotna. Początkowo wiaterek z prawej, nie przeszkadzało to zbytnio. Jedynie odcinek od Dębowa do Markowej to jakaś masakra. Brak tam zabudowań, przydrożnych drzew, czegokolwiek co mogłoby osłonić przed wiatrem. Podjazdy chwilami były pod wiatr, prawie zatrzymanie w miejscu :) Jak już wyjechałem na wzniesienie w Gaci to wiało z lewej. Spychało do rowu :D W markowej było umiarkowanie. Dalsza droga już znana, Kraczkowa, Malawa, Słocina.
Gdyby nie wiatr mógłbym jeszcze dokręcić po jakichś Chmielnikach, Przylaskach czy Boguchwałach. Dzisiaj odpuszczam, będą jeszcze mniej wietrzne dni, wtedy można jeździć :)
height="405" width="590" frameborder="0" allowtransparency="true" scrolling="no" src="https://www.strava.com/activities/488971800/embed/f38034c60b0951f295221948d9ef083f8701580a">
Ronin w Łańcucie © zukikiziu
Zamek Potockich w Łańcucie © zukikiziu
Koło © zukikiziu
Dystans12.28 km Czas00:41 Vśrednia17.97 km/h Podjazdy 40 m
SprzętZimówka
Dystans70.77 km Teren35.00 km Czas03:37 Vśrednia19.57 km/h VMAX49.00 km/h Podjazdy252 m
Niedziela na Roninie
Wyszła wycieczka w lekki teren na Rozbujniku. Miejsce spotkania to samo centrum Wszechświata. Ja lekko spóźniony przyjechałem jako trzeci. Na miejscu jest już Paweł i Dominik. Na Konę nie trzeba było długo czekać, a wjazd miał bardzo efektowny. Wyłonił się zza rogu na wysokiej kadencji, ominął mugoli przyspieszając, zatrzymanie to prawie jak telemark, uślizg opony nazywany paleniem gumy :) Wszyscy byliśmy pod wrażeniem tego powitania.
Ruszamy w stronę Lubelskiej, każdy na innym rowerze. Paweł na fullu, Miciu na Radziu, Piotrek na Zimówce. Droga do Boru nie mogła być inna jak ta przez Zaczernie i ścieżkę obok ogrodzenia lotniska. Wjechaliśmy w las po ubitej lub zamarzniętej drodze. Ja na Roninie jadę najmniej spokojnie. Znaczy się ja jestem spokojny, ale wąskie oponki tańczą jak Parabole :D
Robimy kilka rundek z wiatrem, kilka z nim w twarz. Przy pomniku w lesie robimy przystanek. Na Ronina wsiada miciu, sprawdza jak się na tym jeździ. Mówił, że hamowanie na plus, jedynie co to tucze bo to sztywne jest :D Piotrek też próbował hamowania. Zrobił taki sam wiraż jak przy Pomniku. On to potrafi robić cały czas :D
Do ofiar tego wyjazdu można zaliczyć błotnik w ZImówce Piotrka. Podczas jazdy Miciu coś tam chciał poprawić i wzięło i zmieliło coś. Zatrzymujemy się, jest nowa trytka ukryta w amortyzatorze, poprawienie mocowania. Po naprawie czymie się lepiej jak przed zmieleniem :) Prowizorka rulez!
Author Ronin, trochę brudny © zukikiziu
Ronin w terenie, pierwszy raz, było super :) © zukikiziu
A co to za zgrupowanie? © zukikiziu
Ruszamy w stronę Lubelskiej, każdy na innym rowerze. Paweł na fullu, Miciu na Radziu, Piotrek na Zimówce. Droga do Boru nie mogła być inna jak ta przez Zaczernie i ścieżkę obok ogrodzenia lotniska. Wjechaliśmy w las po ubitej lub zamarzniętej drodze. Ja na Roninie jadę najmniej spokojnie. Znaczy się ja jestem spokojny, ale wąskie oponki tańczą jak Parabole :D
Robimy kilka rundek z wiatrem, kilka z nim w twarz. Przy pomniku w lesie robimy przystanek. Na Ronina wsiada miciu, sprawdza jak się na tym jeździ. Mówił, że hamowanie na plus, jedynie co to tucze bo to sztywne jest :D Piotrek też próbował hamowania. Zrobił taki sam wiraż jak przy Pomniku. On to potrafi robić cały czas :D
Do ofiar tego wyjazdu można zaliczyć błotnik w ZImówce Piotrka. Podczas jazdy Miciu coś tam chciał poprawić i wzięło i zmieliło coś. Zatrzymujemy się, jest nowa trytka ukryta w amortyzatorze, poprawienie mocowania. Po naprawie czymie się lepiej jak przed zmieleniem :) Prowizorka rulez!
Author Ronin, trochę brudny © zukikiziu
Ronin w terenie, pierwszy raz, było super :) © zukikiziu
A co to za zgrupowanie? © zukikiziu
Dystans80.30 km Teren12.00 km Czas03:59 Vśrednia20.16 km/h VMAX49.00 km/h Podjazdy529 m
Solo w lepszej pogodzie
Pogoda zachęcała do wyjazdu. Zebrałem się przed 15. Jadę sam, nie było w sumie kiedy dać znać innym. Od domu w stronę Lisiej Góry, odbijam na OS Lisia Góra. Dalej w stronę Grochowicznej standardową drogą. Wjeżdżam w teren, jest miękko, początkowo śniegu niewiele, jednak im dalej jadę jest go więcej (widać na fotkach). Na szczycie skręcam na Niechobrz. Droga zasypana, nikt jeszcze nie jechał, jedynie przechodził ktoś pieszo. Teren się kończy przy szlabanie. Z Zimnej Wody jadę pod Krzyż pstryknąć fotkę. Dalej już Zgłobień, Błędowa Zgłobieńska i Trzciana. W Bratkowicach w prawo na Budy Głogowskie i Głogów Małopolski. Z Wysokiej Głogowskiej na Jasionkę, Trzebownisko i Rzeszów.
Punkt widokowy przy Krzyżu Milenijnym w Niechobrzu
W drodze na Grochowiczną
W drodze na Grochowiczną
Jadę pierwszy :)
Punkt widokowy przy Krzyżu Milenijnym w Niechobrzu
W drodze na Grochowiczną
W drodze na Grochowiczną
Jadę pierwszy :)
Dystans52.55 km Czas02:35 Vśrednia20.34 km/h VMAX42.00 km/h Podjazdy197 m
Solo lajt w śniegu po pracy
Miało nie padać już wieczorem, meteo się myliło. Wyjechałem w lekkiej mżawce. Zapowiada się nieźle, myślę sobie. Nie pomyślałbym, że po 17 w okolicach Paderewskiego/Słocińskiej będzie zakorkowane. Stało z 30 samochodów w pięknym sznureczku. Odbiłem na Malawę i do Albigowej jechałem główną. Na tym odcinku śnieg sypał okropnie. W Łańcucie już było spokojnie. Kolejna chmura pojawiła się w Krzemienicy, sypało do Łukawca. Dalej to już standardowo Lubelską.