Dystans301.09 km Czas13:01 Vśrednia23.13 km/h VMAX53.32 km/h Podjazdy1406 m
Kalorie 4888 kcal Temp.15.0 °C SprzętSimplon Grid
Rzeszów - Katowice w jeden dzień ^_^
Plan na wycieczkę pojawił się podczas spotkania z kumplem z technikum. Mieszka w Katowicach to tak kiedyś rzuciłem, że "przyjadę tam kiedyś do Ciebie na rowerze...". Początkowy plan był na końcówkę czerwca, ostatecznie wyszło 3 lipca. Teraz żałuję, że nie pojechałem w czerwcu. Trafiłem na super pogodę, ale lampa była na 36 stopni Celsjusza :) W czerwcu byłoby chłodniej, pewnie i krócej bym jechał.

W noc poprzedzającą wyjazd nie udało mi się oka zmrużyć. Spałem może z dwie godziny, a wyjazd planowałem na godzinę 4-5 rano. Ostatecznie udało się wyjechać o 6:10, bo próbowałem jeszcze zasnąć - bezskutecznie. Temperatura rano około 15 stopni, super przez parę kilometrów. Z czasem temperatura szła do góry. W południe to była lampa na 35 stopni, podobnie do końca dnia. Na szczęście część trasy było przez lasy, pojawiał się cień i można było odpocząć. Zabrałem ze sobą 3 litry płynów. Przy takiej temperaturze ubywało bardzo szybko. Po drodze sukcesywnie trzeba było dokupywać. Ostatecznie, jak policzyłem, na całej trasie wypiłem ponad 7 litrów wody. Wszystko wypociłem, nie było przystanku na siku :)
Jak wyglądała trasa można sobie podglądnąć na  bikemap.net lub niżej ze Stravy.



Z ciekawszych. Na około sześćdziesiątym kilometrze zerwała mi się szprycha. Na szczęście po lewej stronie, co umożliwiło mi założenie nowej bez operacji zdjęcia kasety. Wziąłem ze sobą sporo rzeczy, ale nie pomyślałem, że może mi się szprycha przyda. Musiałem wstąpić do Dębicy do rowerowego. Padło pytanie, czy mi pomóc ją założyć. Przyszedł nawet serwisant popatrzeć. Oddalili się jak zobaczyli, że sobie poradzę :)
Dalsza część trasy przebiegała raczej bez przeszkód. Zdarzyło się w kilku miejscach skręcić nie tam gdzie trzeba. Nawigacja była dobra, ale bez Hołowczyca :D Jedynie sygnał był jak się zjechało nie tam gdzie trzeba.
Pod koniec trasy dały się we znaki górki. Zaczęło się za Krakowem, siły jeszcze były ok to poszło raczej sprawnie. Najgorsza była górka przed Chrzanowem. Wypompowany prawie na zero ledwie to podjechałem. Jaworzno i Katowice już płaskie to się dotoczyłem gdzie trzeba. 

Wypad udany, mogło być chłodniej. Mam nadzieję kiedyś powtórzyć taki dystans dzienny, może w lepszym czasie. 

Wnioski na przyszłość:
-zabrać szprychę zapasową
-lepiej się wyspać
-jechać w chłodniejsze dni, albo w nocy :D
Mam nadzieję, że dało się czytać.

A teraz fotorelacja

Przed wyjazdem

Jakiś szuterek pod Rzeszowem

Pomnik 75-tej rocznicy Bitwy Radłowskiej 1939r

Widok na A4 w miejscowości Jodłówka

Wawel, oczywiście Kraków :) Godzina 17 może przed 18.

Ścieżka rowerowa w Krakowie. Mimo użytego materiału to jest płaskie!

Elektrownia w Jaworznie

Wjazd na Katowice z Mysłowic. Godzina 21:30

Dystans Rzeszów - Katowice

Przed wyjazdem z Katowic

W pociągu Katowice - Kraków

Tak kazali ustawić rower w pociągu Kraków - Rzeszów

A czo to? Nie, tym nie jechałem :)

Wisłoka z mostu kolejowego przed Dębicą

Się buduje w Dębicy

Komentarze

zukikiziu
12:29 wtorek, 7 lipca 2015
@masakra oczywiście że bolało :P Po 160 km czułem już, że coś jest nie tak. Dalej było tylko gorzej, ale nie tak tragicznie :)
masakra
06:14 wtorek, 7 lipca 2015
Jestem pełna podziwu! Siedzenie nie bolało? ;)
zukikiziu
19:06 poniedziałek, 6 lipca 2015
@wlochaty Sakwy super się spisują. Już nie jeden raz mi uratowały litraż bagażowy :) Tutaj miałem obie tylko dla zachowania równego obciążenia na obie strony. Z powrotem spakowałem się w jedną :)
wlochaty
19:03 poniedziałek, 6 lipca 2015
konkret trasa, jak sakwy się spisały :) ?
zukikiziu
14:58 poniedziałek, 6 lipca 2015
W tym roku raczej już nie pojadę, ale w przyszłym roku czemu nie :D
Mic
14:55 poniedziałek, 6 lipca 2015
heh- być może, ale byłby cień szansy, że pojechałbym z Tobą :p
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa epeza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]